fot. Johnny LaVallee
Jesse Tabish, frontman i wokalista Other Lives, porozmawiał z nami o nowym albumie zespołu "Volume V", pandemii, amerykańskiej mitologii oraz niejasnych planach na przyszłość.
Marcin Bieniek - 30 września 2025
Other Lives, to zespół z którym mam dwa wyraźne wspomnienia.
Pierwszy z nich wiąże się z początkiem pandemii. W kwietniu 2020 roku, kiedy cały świat zamknął się w domach, Other Lives wydali czwarty album For Their Love. To wyjątkowa płyta, na której grupa, wcześniej mianowana na następców Radiohead, powróciła do grania bardzo prostych piosenek, wzbogaconych o niezwykłe aranżacje w stylu Ennio Morricone.
Moje drugie wspomnienie z Other Lives dotyczy ich jedynego, jak dotąd koncertu w Polsce. W 2012 roku, będąc świeżo po trasie w USA ze wspomnianymi Radiohead, Other Lives zagrali na leśnej scenie OFF Festiwalu.
Okazało się się, że Jesse Tabish doskonale pamięta tamten występ: - Był to jeden z największych koncertów, jakie wtedy zagraliśmy. Promując płytę “Tamer Animals”, zwykle na festiwalach graliśmy o wczesnych porach. W Katowicach po raz pierwszy pomyśleliśmy: “O rany, tu jest trzy, cztery tysiące ludzi”. Publiczność była naprawdę wspaniała.
10 października ukaże się piąty album zespołu zatytułowany Volume V.
Chciałbym wrócić na chwilę do waszej poprzedniej płyty For Their Love. Macie poczucie, że przez to, że jej wydanie zbiegło się z wybuchem pandemii, nie została odpowiednio zauważona?
Po Rituals bardzo zależało nam na powrocie do formy. Ta płyta była dla nas trudna, pracowaliśmy nad nią zbyt długo. Chcieliśmy wrócić do prostego podejścia do muzyki. Byłem naprawdę zadowolony z For Their Love. W pewnym sensie czułem, że wróciliśmy do naszych początków. Jeśli chodzi o pandemię, to po prostu dołączyliśmy do klubu, w którym wszyscy na świecie, bez względu na to, czym się zajmowali, przechodzili przez to samo. Nie rozmyślam nad tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby nie covid. Patrzę na Other Lives jako projekt długodystansowy. Jeśli ktoś ma na nas trafić, to prędzej czy później nas odnajdzie.
Oklahoma reprezentuje dla mnie amerykańską mitologię.
For Their Love nagrywaliście w różnych miejscach. Demo do płyty powstało na Sycylii, nagrania zrealizowaliście w górach niedaleko Portland. Tym razem wróciliście do waszego rodzinnego miasta Stillwater w Oklahomie, gdzie powstał zespół.
Nasz pomysł na tę płytę polegał na powrocie do rodzinnego miasta, do naszych korzeni i sprawdzeniu, jak to na nas wpłynie. Mam bardzo dużą więź z Oklahomą, z moim domem. Gdziekolwiek jestem na świecie, brakuje mi tego miejsca. Oklahoma reprezentuje dla mnie amerykańską mitologię, związaną z takimi wydarzeniami jak Dust Bowl i rdzennymi mieszkańcami tego miejsca.
Być może nikt tej mitologii jeszcze nie spisał, ale można powiedzieć, że stworzyliście do niej ścieżkę dźwiękową. Volume V brzmi jak soundtrack do wielkiej opowieści o Stanach Zjednoczonych.
Tak, staraliśmy się stworzyć album, który brzmi bardzo spójnie i płynie. Wiele płyt to po prostu zwykły zestaw piosenek. Na Volume V tradycyjne utwory przeplatają się z instrumentalnymi przerywnikami. I coraz bliżej nam właśnie do takiej formy muzyki. Jedną z moich ulubionych płyt jest Another Green World Briana Eno. Zawiera ona 14 utworów, w tym dziesięć instrumentalnych i tylko cztery z wokalem. Całość płynie bardzo naturalnie, tworzy marzycielski obraz.
To zupełnie inny kierunek niż to, co słyszeliśmy na waszych wcześniejszych płytach, np. Rituals.
Na Rituals próbowaliśmy być najgenialniejszym zespołem na świecie i zrobić najlepszą płytę. Doprowadziło to do tego, że nad jednym utworem spędzaliśmy kilka miesięcy. Byliśmy przepracowani, za dużo analizowaliśmy. Nasze ostatnie płyty były bardziej naturalne – po prostu staraliśmy się być sobą.
Co słychać chociażby w piosence The Wake, fantastycznym numerze zamykającym wasz nowy album. Nie pasowałby do Rituals.
To idealny przykład podejścia: nie potrzebujemy 40 smyczków, fagotu, klarnetu i masy innych dodatków. Zachowajmy prostotę, czystość, szczerość. Nie spędzajmy nad tym siedmiu miesięcy.
Podobno nowy album nagraliście w kościele. Czy to dla ciebie ważne, żeby nagrywać w takich nietypowych miejscach?
Tak, mam obsesję na tym punkcie. Za każdym razem, gdy nagrywam płytę, przeprowadzam się w inne miejsce. Ważne jest dla mnie znalezienie pewnego duchowego centrum dla naszej muzyki. Ostatnio był to duży dom w górach, a teraz kościół. Nie wpływa to na same utwory, bo zwykle są napisane wcześniej, ale kształtuje dźwięk, nastrój i ogólną atmosferę.
Pytanie brzmi, czy uda nam się zebrać jako zespół i ruszyć w trasę.
Masz na koncie kilka ścieżek dźwiękowych zrealizowanych dla filmu i teatru. Nie myślałeś żeby pójść w tym kierunku?
Nie do końca. Lubię, gdy ktoś przychodzi do mnie i mówi: Podoba mi się twoja muzyka, mogę jej użyć? Ale to bardziej przypomina pracę na zlecenie. Interesuje mnie pisanie muzyki do własnych obrazów. Chciałbym rozwijać się w tym kierunku.
Producentem waszych dwóch pierwszych albumów był Joey Waronker - obecnie perkusista Oasis, wcześniej nagrywał z R.E.M. i Rogerem Watersem, wydał świetne płyty z Beckiem. Jest bardzo kreatywnym muzykiem, jak wspominasz waszą współpracę?
Poznaliśmy go dzięki naszemu menedżerowi, podczas pobytu w Los Angeles. Scena muzyczna tam jest dość mała, wszyscy się znają. Bardzo nam pomógł, zwłaszcza przy przy Tamer Animals. Bez niego nie bylibyśmy tym samym zespołem. Pokazał nam, jak wszystko połączyć – rytm, perkusję, nagrywanie, nakładanie wielu warstw. Obserwowanie tego jak pracuje w studiu otwarło nam oczy na wiele spraw.
Jak oceniłbyś stan waszego zespołu obecnie? Ostatnia trasę zagraliście w 2016 roku, w 2020 roku wydaliście album, później w 2022 pojechaliście w krótką trasę po Francji. Aktualnie nie planujecie żadnych koncertów. Zobaczymy was jeszcze na żywo?
Szczerze mówiąc, jeszcze nie wiem. Wciąż się nad tym zastanawiamy. Pytanie brzmi, czy uda nam się zebrać i ruszyć w trasę. Czy może staniemy się projektem studyjnym? Aktualnie najbardziej chciałbym po prostu zostać w domu i wydawać muzykę. Nie wykluczamy trasy. Jeśli wszystko się ułoży, zagramy kilka koncertów.
W takim razie do zobaczenia.
Posłuchaj
Najnowsze recenzje
Najnowsze artykuły