strona główna / artykuły / 5 singli - lipiec 2025
main image

fot. Michael Buishas

5 singli - lipiec 2025

Rozstania, powroty i songwriterzy, którzy walczą z destrukcją.

Marcin Bieniek - 31 lipca 2025

Big Thief - All Night All Day (z płyty Double Infinity, premiera 5 września)


Nie wiem co Adrienne Lenker je na śniadanie, ale poproszę o to samo. Jeszcze nie przetrawiłem emocjonalnie jej ostatniego solowego albumu Bright Future z 2024 roku, a artystka wraca z nową płytą Big Thief. Będzie to pierwszy album zespołu nagrany jako trio, po odejściu basisty Maxa Oleartchika. I o ile w wywiadach muzycy przyznawali, że odejście kolegi z którym spędzili w trasie 10 lat, było dla nich trudne (Jak rozwód - mówiła Lenker The Independent), to najnowszy singiel jest prawdopodobnie najbardziej optymistyczną piosenką w ich karierze. Cenię ten zespół za to, że proste folkowe piosenki, zazwyczaj oparte na jednym motywie, zamieniają w coś niepowtarzalnego. All Night All Day  jest tego najlepszym przykładem. Dobra, idę dalej nucić Swallow poison, swallow sugar / Sometimes they taste thе same…


Deftones - my mind is a mountain (z płyty Private Music, premiera 22 sierpnia)


Już po pierwszych sekundach tego utworu, doświadczyłem flashbacku. Przeniosłem się do początku lat 2000, kiedy z pilotem w ręku polowałem na teledyski do numerów takich jak ten i nagrywałem je na kasety wideo. my mind is a mountain, to rewelacyjny kawałek, oparty na prostym szarpanym riffie, który idealnie oddaje ducha tamtego czasu, a jednocześnie brzmi bardzo świeżo, nie jak coś wyciągniętego z krypty. Piosenka zapowiada dziesiąty album w dorobku grupy, pierwszy po odejściu basisty Sergio Vegi. Wygląda na to, że z całego zastępu numetalowych (tak, wiem, upraszczam, to experymentalny metal) kapel, tylko Deftones udało się dociągnąć do 2025 roku i nadal tworzyć interesującą muzykę. 


The Charlatans - We Are Love (z płyty We Are Love, premiera 31 października)


Rockfield Studios w Walii - legendarne miejsce, w którym nagrywali najwięksi. Queen zarejestrowali tu Bohemian Rhapsody, The Stone Roses swój debiutancki album, a Oasis płytę What's The Story (Morning Glory). I choć to dawniej bardzo nowatorskie studio (jedno z pierwszych w których muzycy mogli pracować i mieszkać), lata świetności ma już za sobą, to The Charlatans postanowili wykorzystać jego magię i zarejestrować tu swój nowy album. No i chyba zadziałało. We Are Love, to zaskakująco dobry singiel, z fajnym wyrazistym refrenem. Głos Tima brzmi tu równie mocno, jak przed 30. laty. 

 

Jeff Tweedy - Enough (z płyty Twilight Override, premiera 26 września)


Wygląda na to, że nieprędko usłyszymy nowy album Wilco… ale za to możemy pocieszyć się nowym 3 płytowym solowym albumem lidera tej formacji. Jeff, jako fan pisania piosenek (napisał nawet o tym książkę, w której daje proste przepisy na to jak zostać songwriterem), tym razem dał się ponieść i na swoje nowe wydawnictwo stworzył ich aż 30. Motywacje miał szlachetne, jak sam przyznaje w notce prasowej: Jeśli poświęcasz się tworzeniu czegoś, stawiasz się po przeciwnej stronie destrukcji. Równocześnie do sieci trafiły aż cztery single, z których najbardziej spodobał mi się Enough. To klasyczna rockowa piosenka, która mogłaby śmiało trafić na płytę Wilco. 


Whitney - Dandelions (z płyty Small Talk, premiera 7 listopada)


Indie soul - dokładnie tak można określić muzykę zespołu Whitney, w której ukrywa się przebogata gama inspiracji. Grupa powstała w 2015 roku po rozpadzie zespołu Smith Westerns (zostawili po sobie rewelacyjny album Dye It Blonde). Gitarzysta Max Kakacek i śpiewający (!) perkusista Julien Ehrlich założyli zespół, który wyszedł poza indierockowe ramy w kierunku soulu i muzyki pop. Ich najnowszy singiel ma w sobie coś z Durand Jones & The Indictaions, w którym również możemy spotkać perkusistę śpiewającego falsetem oraz Bon Ivera. W parze z wcześniej wydanym singlem Darling, otrzymaliśmy zapowiedź bardzo interesującej płyty.