07 listopada 2024
Marcin Bieniek
Żałobę można przeżywać na różne sposoby. Bobby Gillespie stworzył album, który w przeciwieństwie do nowej płyty The Cure, pulsuje życiem i radością.
To pierwsze od ośmiu lat nowe wydawnictwo Primal Scream. W międzyczasie Bobby Gillespie nagrał wspólny krążek z Jenny Beth, znaną z post-punkowego zespołu Savages, zatytułowany Utopian Ashes. To koncept album, opowiadający historię rozstania fikcyjnego małżeństwa.
Wokalista przyznał, że napisał na niego 90 procent tekstów i muzyki, i mógłby równie dobrze zostać wydany jako nowy album Primal Scream. Ponadto Gillespie wydał ciepło przyjętą autobiografię Tenement Kid, przedstawiającą nie tylko kulisy Primal Scream, ale także jego trudne dorastanie w Glasgow oraz walkę z uzależnieniami.
W tle tych premier, w życiu prywatnym Bobby Gillespie mierzył się z trudną chorobą ojca, który zmarł w 2023 roku. Jak sam wspomina, napisał w tym czasie sporą część materiału, który znalazł się na płycie Come Ahead. Dla przykładu piosenka Ready To Go Home, gospelowy hymn oparty na acid house’owym bicie (z tej samej szufladki co Loaded), to utwór o akceptacji śmierci, w którym Bobby śpiewa When my time finally comes, I'll be ready. Cały album jest utrzymany w tym tonie. To próba poradzenia sobie z tak trudnym tematem jak śmierć, nie poprzez smutek, ale oswojenia się z nią.
Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, to dałem się kupić singlom promującym ten album już przy pierwszym odsłuchu. Wspomniane Ready To Go Home oraz Love Insurection, to Primal Scream w pigułce (no może bez tego pierwiastku szaleństwa, obecnego na płytach z lat 90). Cała płyta dostarcza podobnych wrażeń.
Królują tu taneczna perkusja, rock’n’rollowe gitary, krzykliwe dęciaki, soulowe chórki - a wszystko to oparte na wyrazistych melodiach i prostych tekstach, które chce się nucić za Bobby’m (If you've no love for yourself / How can you love somebody else? - Heal Yourself). Bywa też epicko, jak w 9-minutowym finałowym protest songu Settlers Blues, który muzycznie i tekstowo jest chyba najbardziej poważnym utworem w historii grupy,
Nie oczekiwałem zbyt wiele po tym albumie, a dostałem naprawdę solidną płytę Primal Scream. Nie tak odkrywczą jak Screamadelica czy XTRMNTR, ale pokazującą, że Bobby Gillespie to wciąż wielki songwriter (jeśli ktoś choć na moment w to wątpił).
Polecany utwór
Najnowsze recenzje
Najnowsze artykuły