cover

Florence and the Machine

Everybody Scream

30 października 2025

Marcin Bieniek

Czy płyta nagrana z muzykami Idles i The National mogła się nie udać?

To nie przypadek, że dokładnie 18 lat od nagrania swojego debiutanckiego singla Kiss with a Fist, Florence wydała najbardziej dojrzały album w karierze. I choć już wtedy nie bała się poruszać w swoich piosenkach trudnych tematów - Kiss with a Fist, to opowieść o przemocy w związku - to jednak przez lata jej wizerunek kojarzył się raczej z pewną baśniowo-romantyczną stylizacją. Na swoim najnowszym albumie Everybody Scream, robi wszystko, by raz na zawsze z nią zerwać. 


W sierpniu 2023 roku widziałem Florence and the Machine na festiwalu Sziget w Budapeszcie. Koncert był rewelacyjny, Florence zajęło może z półtorej piosenki żeby zawładnąć publicznością. Dwa tygodnie później artystka przeszła ciężką operację - jak się później okazało ratującą jej życie. To trudne osobiste doświadczenie mocno wpłynęło na kształt najnowszej płyty wokalistki. Tytułowy krzyk, wyraz buntu jest obecny w każdym elemencie Everybody Scream - od odważnej okładki i teledysków, przez teksty, po współautorów.


Tym razem piosenki pomogli pisać Florence Mark Bowen - gitarzysta i główny kompozytor IDLES, Aaron Dessner - muzyk The National, który nagrał z Taylor Swift płytę Evermore i Mitsky, artystka o niezwykłym głosie i wyobraźni muzycznej. To alternatywny dream team, który wywiązał się ze swojego zadania wzorowo. Udział każdej z tych osób, słychać tutaj bardzo wyraźnie. 


Najbardziej zaskoczył mnie Mark Bowen, który od płyty Ultra Mono, odpowiada także za produkcję w IDLES. Jego kompozycje, w tym tytułowy mocno cave’owy One of the Greats i najlepszy na płycie You Can Have It All, mają w sobie ten pierwiastek szaleństwa, właściwy jego formacji, który idealnie zgrał się tutaj z wrażliwością Florence. Perfume and Milk i The Old Religion autorstwa Dessnera, to z kolei kompozycje pełne przestrzeni i oddechu, które mogłyby spokojnie znaleźć się na nowej płycie The National. Mitsky, która pojawia się między innymi w utworze Buckle, daje z kolei popis prostego, ale niezwykle emocjonalnego songwritingu. 


Artystka zdecydowanie trafiła z doborem gości. Po 18 latach na scenie udało jej się stworzyć materiał, który intryguje i budzi silne emocje, a jednocześnie brzmi jak zupełnie nowa, dojrzała Florence. 


Owszem, można trochę ponarzekać, że artystka, często zestawiana z Cave'm czy Kate Bush, w przeciwieństwie do nich, do pisania piosenek potrzebuje pomocy innych artystów, ale dopóki będą to tak interesujący muzycy jak Bowen czy Dessner, może liczyć na moją uwagę.